Stanisław LACH
6 stycznia 2024 r., po sześcioletniej walce o życie, zmarł nasz Podopieczny – Pan Stanisław Lach. Poinformowała nas o tym Jego żona – pani Janina: tak mi ciężko o tym mówić, tak trudno pogodzić się z tym faktem…
Wyrazy współczucia Żonie Pana Stanisława, Najbliższym i wszystkim tym, których dotknęła Jego śmierć składają: Zarząd Członkowie i Podopieczni stowarzyszenia Limanowska Akcja Charytatywna.
Pan Stanisław Lach urodził się w 1960 roku. Niedawno do biura naszego
stowarzyszenia przyszła jego żona i opowiedziała swoją historię a potem opisała ją:
„POMÓŻCIE NAM OBUDZIĆ STASZKA który w 2017 r., w październiku zachłysnął
się, skutkiem czego doszło do zatrzymania akcji serca i niedotlenienia mózgu.
Udało się jednak przywrócić funkcje życiowe. Przebywał na intensywnej terapii
podłączony do respiratora. Próba samodzielnego oddychania powiodła się.
Założono mu rurkę tracheostomijną, podłączono do tlenu a żywienie dostarczane
było i jest przez PEGa wszczepionego do żołądka. Przewieziono go na oddział
paliatywny. Jego stan określono jako śpiączka wegetatywna.
Od czterech lat przebywa w domu pod moją opieką, gdyż w szpitalu nie
zakwalifikowano go do kliniki „Budzik”. Wymaga opieki całodobowej, ponieważ
nie jest zdolny do samodzielnej egzystencji. Niezależnie od pory dnia i nocy
jest pod stałą kontrolą, gdyż musi być odsysany. Widzimy poprawę ale
wszystko to dzięki rehabilitacji, której jest wciąż mało, a wiemy że może postawić
go na nogi. Po tak długim czasie śpiączki wiemy, że nas słyszy, reaguje łzami,
porusza głową i oczami, odczuwa ból. Mamy nadzieję, że będzie tylko lepiej”.
Pani Janina wcale nie narzeka na pracę związaną z opieką nad mężem.
Mówi nawet, że nie wyobraża sobie aby oddała go do jakiegokolwiek ośrodka
opiekuńczego. Zaczyna jej natomiast brakować pieniędzy m.in., na dalszą
rehabilitację, na zakup środków medycznych, higienicznych, odżywek i leków.
Wszystko to jest bardzo kosztowne bardzo potrzebne aby utrzymać dobrą kondycję ciała.